środa, 11 lutego 2015

O tym co mnie nie wkurwia.

    Coraz więcej osób, zarzuca mi, że wkurwia mnie dosłownie cały świat, że nie ma takiej rzeczy, której bym nie szkalował i że nie pisze nic pozytywnego. Ten wpis będzie służył temu by wyjaśnić wszelkie wątpliwości i udowodnić, że są takie zjawiska, osoby, miejsca czy wydarzenia, które są dla mnie mega pozytywne. Zapraszam więc do lektury o tym co mnie nie wkurwia :)

1. Przyjaciele 

    Już na samym początku pisania tego bloga dostałem pytanie o tym czy jest coś co mnie nie wkurwia. Pierwsze co przyszło mi do głowy to moi przyjaciele. Jest w moim życiu taka garstka osób na widok których dusza mi się śmieje i robi się tak jakoś lepiej. I choć świetnie zdaje sobie sprawę z tego, iż czasem wkurwiam i jestem chujem to wiem, że w razie potrzeby te osoby skoczyłyby za mną w ogień a ja uczyniłbym to samo dla nich. I owszem zdarza się że mnie irytują, złoszczę się na któregoś z nich bądź bardzo sporadycznie denerwuje, ale nigdy, przenigdy się na nich nie wkurwiam. Czasem gdzieś głęboko w mojej głowie pojawia się myśl, że na nich nie zasługuje, co w świetny sposób uświadamia mi jak wielkim skarbem jest to, że ich mam.

2. PaT 

    Nie wiem jak wielu z moich czytelników wie co to jest PaT, ale podejrzewam, że sporo biorąc pod uwagę fakt, że PaTowiczów mam w znajomych, a głównie właśnie fejsbukowi przyjaciele są odbiorcami mojego bloga. Ten program, oraz cała jego społeczność jest kolejnym przykładem na to, że są takie rzeczy którymi nie gardzę i hejtuje. Tak życzliwych, otwartych, miłych i po prostu fajnych ludzi nie można znaleźć chyba nigdzie indziej w całej Polsce oprócz właśnie programu Profilaktyka a Ty. Już od trzech lat każdy mój rok życia to kilka kolejnych PaTowskich wyjazdów i znajomości, dzięki czemu szarość życia wypełnia się na chwilę najpiękniejszymi kolorami. I tak naprawdę wtedy jedyne czego się chce to nie wracać jeszcze na ziemię.

3. Podróżowanie 


    Bardzo prozaiczna sprawa dająca mi naprawdę wiele przyjemności. Uwielbiam poznawać nowe miejsca i równie wielce uwielbiam etap dojazdu do owych miejsc. Szczególnie podróż koleją wydaje mi się taka wyjątkowa, wręcz magiczna. Nawet jeżdżąc do Warszawy wolę wybrać dłuższe o prawie półtorej godziny połączenie kolejowe niż na przykład Polskiego Busa. Jedynym problemem jaki pojawia się w związku z podróżowaniem to ograniczone fundusze, które nie pozwalają mi wyjeżdżać zbyt często. A w wakacje może weekend w Wiedniu? ;-)

    To tyle na dziś. Mógłbym jeszcze trochę wymienić, ale zostawię sobie ciut w zanadrzu gdyby naszła mnie ochota na kontynuowanie tego wątku. Mam nadzieje, że udowodniłem tezę iż nie wszystko mnie wkurwia. Choć jest tego naprawdę sporo. Dziękuję za uwagę i polecam się na przyszłość ;-)

Zapraszam na fanpage - Denerwujący fanpejdź

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała
Mayako
Głęboki Off