wtorek, 27 października 2015

Denerwujący pojęciownik - Podstawowe pojęcia międzyludzkie

 

    Rodacy! Czytelnicy! Przyjaciele, koledzy/koleżanki i cała reszta. Dziś zajmę się podstawowymi ludzkimi postawami które jednak nigdy w historii języka polskiego nie otrzymały stosownej nazwy. Wyżej wymienionych będzie trzy. Jeśli macie pomysły na kolejne, chętnie rozwinę tę listę o coraz to nowsze pozycje. Zaczynajmy!

Przyjaciel ekonomiczny

    Każdy z nas zna taką osobę. Masz przyjaciela, który najczęściej odwiedza Cię akurat wtedy kiedy jesz obiad, chociażbyś jadał go w bardzo nieregularnych porach. Dla niego nie jest to żadna przeszkoda. Jego szósty zmysł podpowiada mu kiedy może zjeść za darmo i nie omieszka z tego skorzystać. Myślisz, że twój przyjaciel przychodzi tylko do Ciebie? Nie łudź się. Takich osób jak Ty nasz ekonomiczny delikwent ma na pęczki. Mógłby przez miesiąc codziennie jadać u kogoś innego. Są teorie, które mówią, że taka umiejętność jest u każdego człowieka, lecz ujawnia się dopiero wtedy gdy jesteś studentem i zaczynasz mieszkać w akademiku. Sam jestem jej zwolennikiem bo choć nie mieszkam w domu studenckim to czuję, że ta moc coraz bardziej objawia się w moim życiu. Jest jeszcze jeden typ przyjaciela ekonomicznego mianowicie przyjaciel podróżnik. Dla niego żadnym problemem jest odwiedzanie Cię co weekend bo przecież mieszkasz w takim świetnym mieście (Warszawa, Kraków, Poznań czy inny ciul większy od jego Wypizdówka). A spróbuj mu odmówić! Foch i mentalna sraczka gwarantowane. Chociaż dla Ciebie brak takiej osoby w swoim życiu może nie być wielką stratą.

Klient ergonomiczny

     Ulubiony klient wszystkich barmanów oraz stały bywalec przybytków oferujących dach nad głową i w miarę tani alkohol. Taki klient bardzo dobrze ocenia swoje możliwości finansowe i w pubie czy innej knajpie zamawia zazwyczaj jedno piwo. Pomyślicie ''Co za problem, wypije i pójdzie" No właśnie nie. Taki ktoś przychodzi zazwyczaj równo z otwarciem i o tym jednym piwie potrafi cały dzień przesiedzieć w knajpie. Co najlepsze takie osoby zazwyczaj nie są same i takie dwie albo trzy persony, oczywiście okupując największy stolik, siedzą cały wieczór w ciepełku i z muzyczką wydając raptem 4.50zł za jednego browara. Złoty interes mili państwo, złoty interes. I tu znowu powszechną teorią jest to że studenci są mistrzami w byciu klientami ergonomicznymi. Powiem krótko - potwierdzam. Nie raz widziałem studentów którzy kupowali jedno piwo i siedzieli w pubie grając w karty itp. No i samemu parę razy mi się to zdarzyło :)

Seksualna kłusowniczka

    Sobota, godzina 23.30. Na imprezie w klubie Bajlando wkracza ona. Karyna. Ubrana od stóp do głów w jakąś markę, zazwyczaj nawet w kilka. W jej głowie jest już plan na ten wieczór. Będzie królową polowania. Właśnie na tym balecie znajdzie swojego księcia z bajki. Na parkiecie ociera się o każdego możliwego faceta chyba wszystkimi częściami ciała łącznie ze stopami. Nikt Karynie nie powiedział że jej outfit to szczyt wieśniactwa, a tapeta z jej twarzy zasypuje podłogę. Na tym polowaniu ona nie jest myśliwym. Jest kłusownikiem. Szuka najsłabszej ofiary a gdy ją dopadnie nie ma już zmiłuj. Rzuca się biedakowi do ust i zalewa pocałunkami. Ale to nie koniec bo od razu zaprasza swojego wybranka na romantyczne zwiedzanie toalety. Ten facet zazwyczaj jest już tak pijany, że nie ogarnia w jakie bagno się pakuje. Dowie się rano. Takich seksualnych kłusowniczek jest w mniejszych miastach i na wsiach bardzo wiele. Pozostaje zacytować klsayka "No co zrobisz? Nic nie zrobisz"

    To tyle na dziś. Chętnie przeczytam w komentarzach wasze pomysły na kolejne sekcje pojęciownika i z największą przyjemnością je tutaj opisze. A może nie zgadzacie się z moimi definicjami wyżej wymienionych pojęć?. To też mi napiszcie. Dzięki za uwagę :)

Fanpage: facebook.com/comniedenerwuje

Wyłącz AdBlocka, kliknij w reklamy i wesprzyj studenta :)

4 komentarze:

  1. Kłusowników jest więcej niż kłusowniczek, co jest chyba jeszcze gorsze. Dlatego nie chodzę do klubów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, jestem facetem. Ja się takich kłusowniczek boję

      Usuń
  2. Mnie denerwują maleńkie literki na stosunkowo ciemnym tle i duża czcionka która zlewa się w jedność i ciężko w dość wygodny sposób to czytać;-)
    Poza tym: " zatapia swoje usta w jej". W "niej", ewentualnie w "jej szyi" lub coś w ten deseń.
    Nie, nie jestem polonistką ani purystom językowym ale niektóre rzeczy po prostu bolą ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten fragment też mi nie pasował i już został przebudowany. A co do czcionek to już tez będę podejmował stosowne kroki. Dzięki za uwagi :)

      Usuń

Szablon wykonała
Mayako
Głęboki Off